R e z y g n a c j a
Kiedy mama wstawiła już obiad
Stawała w oknie
Była smutna
Wiedziała że ojciec kręci z tą Jolką
Sąsiadki jej doniosły
Grzaliśmy w gałę na podwórku
Gdy padało w hacele
Albo w cymbergaja
A teraz żal komuny
Ostrych riffów Hendrixa
Perkusisty Led Zeppelin
toczącego przed sobą nieforemną skałę
Cieni jeźdźców
W strugach siąpiącego deszczu
The Doors
Żal twarzy czystych jak z Grottgera
W stoczniach w kopalniach
W chmurach gazu
Rozkołysanych tłumów
Abba Ojcze
Niepojęte że to takie proste
Ukraść zwycięstwo
Gromada kapusiów
Macherzy od mediów über alles
Jeden partyjny księgowy i worek
marchewek
Kible czyste w Mac Donaldzie
Zachodnie limuzyny z trzeciej ręki
Komunistyczne ciała
Obtoczone w liberalnym piasku
Greckim albo egipskim
Pełna wolność wyboru
Smaku prezerwatyw
Kroju stringów ze skóry
Zmywaków tyle ile tylko dusza zapragnie
Aż po krańce ziemi
A dla starych rodziców sto lat samotności
Po drugiej stronie kij z papieru
Że nacjonalizm
Że czarni wszystkich pochwycą za mordę
Żal ludzi sukcesu
Wtłoczonych w czarne garnitury
Zamkniętych w szklanych boksach
Z których wypompowano tlen i solidarność
Z uśmiechem i na luzie zjedzą każde gówno
Przy nich przaśny szef p.o.p.
To prawie Cicero
Subtelny moralista
Który na boku pouczał kolegę
Towarzyszu proszę was
Nie afiszujcie się z tą Jolką
Nie upokarzajcie swojej starej żony
Partia tego nie pochwala
    

Marek Sapetto

Rezygnacja, 1972

akryl, płótno

kolekcja prywatna

Polska „nowa figuracja” lat 70. XX w., nurt do którego zaliczana jest twórczość Marka Sapetty niewiele ma wspólnego z tym samym nurtem w sztuce zachodnioeuropejskiej. W tamtym przypadku chodziło o ruchy społeczne, o rewolucję kulturalną i obyczajową, o powszechny bunt młodych.

U nas naczelnym punktem odniesienia dla artystów była beznadzieja komuny, czyli, jak zdefiniował ją trafnie ksiądz Janusz Stanisław Pasierb „czas spokojnej niewoli”. W „Rezygnacji” Marka Sapetty komuna odbija się jak w lustrze. Więc najpierw przedstawione na obrazie kluczowe osiągniecie tamtych czasów, czyli budownictwo z wielkiej płyty. To w oknie tej betonowej pustyni artysta przedstawia zatopioną w myślach kobietę. Dla pokolenia, któremu przyszło żyć w komunie były to cudowne lata dzieciństwa i młodości, czas gry w klasy, cymbergaja i hacele, czas pierwszej miłości, muzyki rockowej i bluesowej, które były wówczas swoistymi enklawami wolności. Wreszcie czas wielkiego narodowego zrywu, solidarności, walki. O tym właśnie opowiada towarzysząca dziełu ekfraza.

Natomiast jej druga część dotyczy czasu ustrojowej transformacji i jej społecznych kosztów. W wierszu przaśna rzeczywistość PRL-u zestawiona zostaje z rzeczywistością nową, z jej cieniami, zauroczeniem materializmem, sakralizacją sukcesu, emigracja zarobkową. W tej konfrontacji relacje międzyludzkie czasów komuny wydają się bardziej autentyczne niż korporacyjny pragmatyzm, w której manipulacja ludźmi nazywana jest sztuką zarządzania konfliktem.